Poznaj moją historię
Zanim poznacie moją burzliwą i pełną nagłych zwrotów akcji historię, przypomnę Wam w skrócie skąd wziął się w naszym kraju Fiat 126p.
Rok 1971
29 październik: Podpisano kontrakt „O współpracy przemysłowej i licencyjnej na samochód małolitrażowy 126” pomiędzy przedstawicielami PHZ PM Polmot i koncernu Fiat. Według zapisów kontraktu Fiat 126 to samochód z:
- 2-cylindrowym silnikiem o pojemności 594 ccm i maksymalnej mocy 23 KM,
- napędem tylnym,
- nadwoziem samonośnym, czteroosobowym i dwudrzwiowym typu Berlina.
Rok 1972
Wrzesień: Rozpoczęto seryjną produkcję Fiata 126 we włoskich zakładach Fiata w Cassino.
Rok 1972
Październik: Odbyła się międzynarodowa premiera modelu FIAT 126 na Salonie Samochodowym w Turynie.
Rok 1973
Styczeń: W zakładach Fabryki Samochodów Małolitrażowych (FSM) w Bielsku-Białej rozpoczęto instalację włoskiej linii technologicznej do produkcji Fiata 126.
Rok 1973
6 czerwiec: W zakładach FSM w Bielsku-Białej zmontowano pierwsze egzemplarze Fiata 126 z literą „p”. Samochody montowane były z oryginalnych włoskich części. Licencja na produkcję polskiego Fiata 126p spłacana była włoskiemu producentowi między innymi podzespołami oraz gotowymi pojazdami.
Rok 1973
22 lipiec: W zakładzie Fabryki Samochodów Małolitrażowych (FSM) w Bielsku–Białej oficjalnie uruchomiono seryjną produkcję Fiata 126p.
Rok 1974:
W warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem doc. Cezarego Nawrota stworzono model nadwozia samochodu dostawczego. Przestrzeń ładunkową przykryto sztywną nadbudową wykonaną z włókien szklanych i żywic. Ze względu na obły kształt nadbudowy, Fiat 126p otrzymał nazwę BOMBEL. Przestrzeń ładunkowa wynosiła ok. 1 m3 i miała dwa poziomy: górny – dostępny przez tylną klapę, oraz dolny, który tworzyła wnęka za przednimi fotelami. Między dachem a górnym poziomem rozpięta była siatka chroniąca kierowcę i pasażera przed przemieszczaniem się ładunku. Ładowność “Bombla” miała wynosić 300 kg. Zaprojektowano i wykonano dwie wersje BOMBLA: z dodatkowymi oknami bocznymi oraz bez okien.
Rok 1975:
Wreszcie powstałem Ja, Fiat 126p BOMBEL. Prosto z linii produkcyjnej zostałem zabrany na drugą stronę ulicy Warszawskiej w Bielsku Białej, gdzie mieścił się Ośrodek Badawczo Rozwojowy (dawny OBR) będący zapleczem konstrukcyjnym i badawczo-rozwojowym ówczesnej Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Tam poddano mnie kilku bolesnym czynnościom, tak by wprowadzić modyfikacje zgodnie z projektem wspomnianej Akademii Sztuk Pięknych.
Byłem dość młody i nie pamiętam gdzie trafiłem oraz czym zajmowałem się na co dzień. Jedni twierdzą, że byłem samochodem serwisowym na wyścigach motoryzacyjnych, inni, że samochodem transportowym w fabryce FSM bądź OBR w Bielsku Białej, jeszcze inni, że byłem na usługach członków ZMS czyli Związku Młodzieży Socjalistycznej i uczestniczyłem w organizacji różnych rautów. Jedno jest pewne, nie byłem zanadto szanowany i eksploatowano mnie ponad miarę. Dziś to nieistotne, bo najciekawsza historia dopiero przed nami…
Rok 1976
24 listopad: W Katowicach przy ulicy Roździeńskiego 10 odbyła się aukcja samochodów zorganizowana przez PP POLMOZBYT. Musicie wiedzieć, że w tamtych czasach bardzo ciężko było zakupić swoje cztery kółka, więc zainteresowanie aukcją było ogromne. Poobijany i uszkodzony stanąłem pośród licytowanych aut, choć jak się później okazało, nie umieszczono mnie na opublikowanej liście 61 samochodów wystawionych do sprzedaży. Gdy mój przyszły właściciel mnie zobaczył, zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia. Pomimo moich wad i usterek walczył o mnie zaciekle przebijając każdą ofertę zakupu, aż wreszcie tego pamiętnego dnia trafiłem w ręce prywatne i stałem się własnością Pana Józefa.
To nie koniec moich perypetii. Cytując przysłowie, trafiłem z deszczu pod rynnę. Pan Józef oddał mnie w ręce robotników z ekipy remontowo-budowlanej. Wozili mną materiały budowlane oraz narzędzia. To był dla mnie bardzo ciężki czas, a lata biegły nieubłaganie. Choć pracowałem bardzo ciężko popadłem w ruinę. Gdy brakło mi sił, postawiono mnie w ogrodzie za domem bym dokonał żywota.
Rok 1984
Ostatecznie zostałem oddany na złom… ale to nie koniec…
Znajomy Pana Józefa dowiedział się o moim marnym losie i błyskawicznie zareagował. Zostałem szybko odkupiony ze złomu i w opłakanym stanie trafiłem do ciepłego garażu. Wreszcie poczułem, że ktoś zauważył mój potencjał i docenił że jestem unikatem. Powinniście wiedzieć, że jako BOMBEL pochodzący z OBR nie byłem sam. Zdaniem różnych ludzi miałem kilkunastu podobnych braci z oznaczeniem BOMBEL. Niestety do dnia dzisiejszego zostałem tylko ja. Tymczasem mój nowy właściciel Pan Stanisław zaczął mnie remontować.
Rok 1984
Oto kilka zdjęć wykonanych podczas mojego pierwszego remontu.
Rok 1985:
Po zakończonym remoncie znów stanąłem na kołach i byłem gotowy do drogi. Ja, jedyny w swoim rodzaju Fiat 126p BOMBEL.
Od tej pory moje życie się odmieniło. Stałem się pupilem rodziny. Używano mnie na co dzień do zwykłych zadań, dojazdy do pracy, zakupy, wycieczki. Ot, zwykła proza życia. Choć dbano o mnie bardzo, niestety nie byłem garażowany i jak to z nami fiatami 126p bywa, powoli, ale nieubłaganie stan techniczny mojej karoserii znów się pogarszał.
Rok 1999:
W końcówce lat 90-tych znów nadawałem się do generalnego remontu. I tym razem mój właściciel mnie nie zawiódł. Odnowiony jeździłem po polskich szosach do 2007 roku. To właśnie w tym okresie moi właściciele kupili nowszy, i szybszy samochód, a ja drugi raz w życiu trafiłem do ogrodu. Całymi latami stałem i moknąłem, padał na mnie śnieg, wiał wiatr i znów moja karoseria zaczęła popadać w ruinę. Na szczęście mój właściciel nie zapomniał o tym, kim jestem i że jestem prawdziwym unikatem. Na kilka lat znów trafiłem do ciepłego garażu. Od czasu do czasu mój Pan odwiedzał mnie przynosząc różne paczki i pudełka. Po ich odpakowaniu okazało się, że powoli kupuje i magazynuje mnóstwo części do fiata 126p. I to nie były byle jakie części, drzwi, nadkola, chromowane zderzaki, tapicerki i to wszystko dokładnie takie jak pamiętam z lat młodości. Poczułem, że dostanę od losu trzecią szansę.
Rok 2021:
Rozpoczął się mój długi i pracochłonny remont. Choć wszystkie prace dłużyły się ogromnie, czułem, że mój właściciel wraz z synem robią wszystko starannie, dbając o najmniejsze detale. Zobaczcie kilka zdjęć z mojego trzeciego w życiu remontu.
Rok 2024
Maj: Mój remont zakończył się sukcesem. Znów stałem się w 100% sobą. Dokładnie takim, jak wyjechałem z bram Ośrodka Badawczo Rozwojowego w 1975 roku. Zobaczcie sami efekt końcowy:
Views: 1180